umieram... umieram z nudow... umieram ...z nudow....
wiosna przyszla. dzis rano bylo -20C, teraz zrobilo sie -7C...
smrod. dzis do mojego pokoju wtargnal smrod i musze sie go jakos pozbyc... otoz rzeka przyniosla z soba cos niemilego, wrecz wstretnego, obrzydliwego, okropnego, wstretnego, paskudnego i CUCHNACEGO! smrod byl na cala wies! a ja (duren ze mnie!) postanowilem "wywietrzyc" swoj pokoj: otworzylem okno i poszedlem na zajecia. i ow smrod, korzystajac z okazji, wslizgnal sie do mojego pokoju i teraz nie moge sie go pozbyc. caly dzien mam otwarte okno, a on nic! mam nadzieje, ze nie zadomowi sie na dobre...
zaczalem pisac prace semestralna na Zmuda. zmudna robota...
zastanawiam sie, czy bede wspominal to stypednium i caly ten pobyt w Szwecji jako cos przyjemnego, czy moze jako koszmar, ktorego nigdy w zyciu nie chce przezyc ponownie. no bo niby mam to, o czym marzylem: jestem w Szwecji, szwedzka szkola, jezyk, telewizja, ludzie - wszystko szwedzkie! nuda tez szwedzka...
Shinko fyller år på lrdag. ingen tårta!!! :-) man måste hitta på någonting annat. kanske spetsad glgg? :-)
dessutom (morgonstank och min missnjelse) har jag ingenting annat att bertta...
tesknie za Edkiem, Svinem i Grisem... moje dzieciaczki kochane...
gudbaj! si ju tumorou!