Archiwum 27 listopada 2004


lis 27 2004 sobota
Komentarze: 2

dzis sobota. mam mnostwo czasu. moge robic wszystko i moge robic nic. hmmm... co wybrac? moze kazdego po troche?...

tak sobie tu siedze i czytam obce blogi. tak sobie czytam i czytam.... i smutno mi sie zrobilo. zawsze wydawalo mi sie, ze to jest moj czas, jestem piekny, silny i mlody i zmienie caly swiat... teraz widze, ze moja mlodosc powoli przechodzi do lamusa. pora przystanac, usunac sie w cien, wbic sie w szary garnitur i ... byc doroslym... bo oto nadchodzi nowe pokolenie. teraz to im bedzie sie wydawalo, ze to jest ich czas... oni nie sa tacy jak my. tez pija wino, pala trawe na amfi i czytaja Stachure... mimo to sa inni - mlodsi, piekniejsi, silniejsi... ale co z nami? czy to my zdradzilismy nasza mlodosc, czy ona nas?

Bunt nie przemija, bunt sie ustatecznia;
Jest teraz w locie: dojrzalym dokolnym,
Jakim koluja doswiadczone orly.

Bunt sie uskrzydla tak-jak udorzecznia

Bo wpierw to bylo jakby piaskiem w oczy,
Turniejem chlopcow na slonecznej plazy;
A teraz ciezki; teraz ciezej wazy.

Bunt sie uskrzydla tak-jak kamien toczy

I pomysl; czulosc, ta swietlista kula,
Teraz dopiero w mym poblizu plonie
Luzujac szczeki, lagodzac me dlonie

Bunt sie uskrzydla tak-jak sie uczula.
                            (Stanislaw Grochowiak)

taki dzien... od myslenia to tylko glowa boli!

har ingen lust att skriva någonting på svenska idag... frlåt, Kristin!

000 : :